Czytacie jakieś książki po angielsku? Nie chodzi mi tu wyłącznie o jakieś wielkie dzieła i książki o największym rozgłosie, ale nawet o te małe i chudziutkie, dzięki którym można poćwiczyć język. A może czytacie jeszcze w jakimś innym języku? Jakim?
Ja zabieram się ostatnio za takie małe chude książeczyny dla wprawek. Nie tylko bajki (np. "Śpiąca Królewna" czy "Podróże Guliwera" ^^), ale i takie jak "Fatal likness" ("Fatalne zauroczenie") czy "The Client" ("Klient"). Lubię czytać takie książki, ale przyznaję, że do tego ze sobą mam słownik - nieodłącznie. Kiedyś chciałabym się zabrać za coś "grubszego" np. HP, ale obawiam się, że nie zrozumiem jakiejś gry słów czy o co chodzi z np. stworami czy innymi nazwami własnymi.
Ostatnio zmieniony przez Feainne dnia Nie 15:07, 10 Cze 2007, w całości zmieniany 1 raz
Książek jako takich rzeźniątko nie czyta, bo i nie posiada takowych w językach innych niż polski. Ale czasem czytuje ff po angielsku, gdy nie chce się jej czekać, aż ktoś skończy tłumaczyć. Trochę to trwa, bo zazwyczaj się wezmę za tasiemca, w dodatku trzeba coś też normalnie poczytać... Zazwyczaj na wakacjach.
Cóż, nie wszystko oczywiście rozumiem, ale od czego jest słownik i odrobina domyślności. Czasami zgaduje, co oznacza dane słowo na wyczucie (nawet mi to wychodzi ^^') albo po prostu zostawiam w spokoju, szczególnie gdy nie jest ważne w zrozumieniu sensu jakiegoś zdania. A jeśli jest - mam mądry słowniczek, który malutki jest i można go mieć cały czas na wierzchu, w dodatku wczytuje automatycznie dane ze schowka - trzeba czegoś wiecej? :P
Za książki po angielsku zabieram się wtedy, kiedy wiem, że nie powstał ich polski przekład, a jedną możliwością zapoznania się z treścią danej pozycji jest przeczytanie oryginału.
Oczywiście, wolę czytać po polsku, naturalnym jest, że co to napisane w tym języku zrozumiem lepiej, bez względu na to, jak dobra jest moja znajomość angielskiego (a jest dobra).
Ostatnimi czasy - autobiografia mojego ulubionego snookerzysty, którą specjalnie zamwiałam sobie w Wielkiej Brytanii.
Ja jestem okropnym leniem, i chociaż - bez fałszywej skromności - dobrze znam angielski, po prostu nie chce mi się czytać książek po angielsku:( Ostatnio daawno żadnej nie czytałam, ale ze 2 lata tamu jak czytałam LOTRa in English na wakacjach to się na mnie dziwnie patrzyli xD Nie lubię czytać w obcych językach, bo czasem nie zrozumie się gry słów, nazwy, czy czegoś co jest czasem ważne dla fabuły czy czegoś takiego. Chociaż namierzam się ostatnio na jakąś książkę mojej koleżanki z rózową okładką (książka ma różową okładkę, nie koleżanka xD)
Ja chyba naprawdę muszę iść spać bo ledwo trafiam w klawisze...
Ja właśnie zaczęłam czytać "Romeo&Juliet", potem w kolejce czeka "The Client" i "A fatal likness". A, zapomniałabym jeszcze o "How to be an Alien" XDD
Ostatnio mam manię na czytanie takich małych książeczek. Od czegoś trzeba w końcu zacząć ^^ jakąś taką... motywację mam chociaż. Żeby się lepiej potrafić dogadać, więcej słówek umieć. Potem w liceum to może być niezbyt ciekawie, tym bardziej, że chciałabym iść do jakiejś klasy angielskiej. Albo w ogóle lingistycznej (chociaż takowej nie widziałam w żadnej ze szkół, do których chcę iść).
Ze względu na zbliżającą się olimpiadę z anglika, Ettari zabrała się za czytanie po angielsku:) Aktualnie czyta in english "Gwiezdny pył" Gaimana, potem się pozyczy od koleżanki jakieś love story^^
Dobrze, że mam jakąś motywację.
Fajnie się czyta po angielsku. Chyba zacznę czytać więcej książek w oryginale.
Łeee, ja też chcę "Gwiezdnego pyłu" !!! Ale najpierw to ja muszę go w naszym cudownym, pięknym i cywilizowanym języku przeczytać. O ile wreszcie pojawi się w bibliotece.
Ble, ja za angielskim nie przepadam. Znudził mi się :P . Owszem, mówię jako tako, i nadal się uczę, ale... Eee, tam. Wolę języki śródziemnomorskie :) . Hiszpański, włoski, łacina...
Z książek w oryginale to przeczytałam "Hobbita", "Tajemniczy ogórd", "The Tailchaser's song" Tada Williamsa , jakiś bzdet o królu Arturze, i cosik Edgara Alana Poe. Aha, zabierałam się jeszcze do czytania "Robinsona Crusoe", ale zasnęłam przy 10 stronie. Nudne jak flaki z olejem, nawet po polsku.
A w najbliższym czasie mam zamiar przeczytać "Silma" i Wiedźmaka, ale to wtedy kiedy wyjdzie po angielsku :) .
Silma? Widziałam oryginalną wersję w empiku i nawet myślałam nad kupieniem, ale najpierw muszę sobie po polsku odświeżyć. Mam po angielsku "Księgę zaginionych opowieści", i jeszce jakiś tom History of Middle-Earth ale jak na razie się za to nie zabrałam, było dla mnie za trudne. A teraz nie mam czasu. Przeczytałam tylko ten fragment, gdzie jest opowieść, którą Sam opowiadał swoim dzieciom, ale nie pamiętam już, o czym ona była^^
Fajnie byłoby przeczytać wiedźmina in english:> Jak kiedyś wyjdzie, to może kupię. Ciekawa jestem jak będą przetłumaczone te wszystkie żarty i aluzje, i w ogóle jak zostanie oddany niepowtarzalny styl ASa. Sądzę, że to trudne wyzwanie dla tłumacza:>
Skąd: z własnego świata, bardzo wygodnie orbitującego wokół środka mej głowy
Ja przyznaję się (bez bicia, proszę!) że nie miałam jeszcze okazji do czytania po angielsku. Aczkolwiek bardzo mnie do tego korci i niewątpliwie to zrobię xD
prosiłabym o dłuższe posty.
F., czepliwa dzisiaj.
Ups... Przepraszam, Feainne, następnym razem bardziej się wysilę...
Ostatnio zmieniony przez Adela Ziębicka dnia Sob 16:17, 21 Paź 2006, w całości zmieniany 1 raz
Tia, na dodatek Ty, Adelciu, nie będziesz miała z tym żadnego problemu. Geniuszu językowy, Ty!
Cytat:
jakiś tom History of Middle-Earth
Ja od dłuższego czasu poluję na tom dziesiąty tj. "Morgoth's Ring", bo jest chyba tomem najciekawszym, zawierającym najwięcej nowego. Właściwie to mogłabym kupić go przez Internet... Ale nie chce mi się xD . Jeśli spotkam kiedyś książkę w jakiejś księgarni i będę mieć zbędne 50 zł ( co zdarza się rzadko) to wtedy sobie poczytam. Ale ze zrozumieniem treści będą pewnie poważne problemy ;/ . A na przetłumaczenie nie ma co liczyć. Przynajmniej w najbliższym czasie.
Na kupienie w polskiej księgarni, nawet internetowej, też raczej nie masz co liczyć. Mi się raz wyjątkowo poszczęściło z Księgą Zaginionych Opowieści, ale na więcej nie liczę. Mam 3 tomy historii Śródziemia po angielsku i muszę to kiedyś przeczytać...
Na feriach, na wycieczce do Pragi kupiłam sobie w angielskiej księgarni Makbeta i Sen Nocy Letniej Szekspira po angielsku. Przeczytałam ze 2 strony tego drugiego i... dajcie spokój. Przypisy zajmują z połowę każdej strony, bo w każdej linijce jest przynajmniej jedno słowo do wytłumaczenia. Dobrze że chociaż są te przypisy... Ale i tak to dla mnie za ciężkie wyzywanie, zwłaszcza na rok szkolny. Jak się człek (albo wampir) przepracowuje to nie może jednocześnie takich trudnych książek czytać. Jak skończę to co teraz czytam to może się za Makbeta zabiorę, bo jak czytałam tyle razy po polsku to wiem chociaż o co chodzi... A na Sen Nocy Letniej wydam niedługo ciężkie pieniądze (właściwie to moi rodzice wydadzą xD) i dopiero po przeczytaniu przekładu zabiorę się za wersję oryginalną.
I jeszcze Proces Franza Kafki po angielsku tata mi kupił, bo sam uwielbiał Kafkę kiedy był piękny i młody xD Ale czy ja to kiedyś przeczytam? Nikt tego nie wie, ot co :D
A ja kiedyś czytałam. Teraz mi się nie chce. Zwyczajne odmóżdżenie. A przeczytałam chyba baśnie Andersena, Tajemniczy Ogród i Małą Księżniczkę. A teraz tata mendzi, żebym mu założyła kartę w wypożyczalni obcojęzycznej, bo w końcu musi ćwiczyć... A ja mam dość.
PeeS. Czuję, że muszę przeprosić za minimalizm. Ale nie mam siły na nic więcej... :(
Ostatnio, czyli tej zimy, trochę się naczytałam po angielsku z okazji olimpiady. To znaczy, przeczytałam w tym języku dwie książki pod rząd, jedna natychmiast po drugiej, co mi się jeszcze do tej pory nie zdarzyło... "Buszujący w zbożu" i "Wielki Gatsby", obie powieści naprawdę fajne i ciekawe, pierwsza poszła o wiele szybciej, jako że jest napisana łatwiejszym językiem. Typowo amerykańskim, do którego trzeba się po prostu przyzwyczaić, a niektóre poskracane i pozlepiane słowa odczytywać sobie głośno, żeby zrozumieć. A w urok "Gatsby'ego" mocno się wciągnęłam, co jest w moim przypadku trochę dziwne przy tego typu książce. To chyba po części z powodu pięknego stylu Fitzgeralda.
Dochodzę do wniosku, że książki są jednym z najlepszych sposobów oswajania z językiem.
A na półce czeka powieść o krejzolskim tytule "Running with scissors" i treści ponoć równie krejzolskiej. Właścicielka się nie upomina, więc pewnie jeszzce poleży...
Ostatnio zmieniony przez Ettariel Ancalimë dnia Śro 21:04, 27 Lut 2008, w całości zmieniany 1 raz
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach