Bardzo polecam tą książkę. Opowiada ona o młodocianej narkomance Christane F., która w wieku 12 lat zaczęła palić haszysz, a w wieku 13 sięgnęła po heroinę. Jest to historia autentyczna. Dziewczyna chce zerwać z nałogiem, ale jest to bardzo trudne. Książka namawia do refleksji, a także ostrzega przed różnego rodzaju używkami. Po lekturze kilka razy się zastanowicie zanim będziecie chcieli sięgnąć po jakieś "świństwo".
p.s przeczytałam niedawno, bo wujek mi powiedział żebym przeczytała i mi pożyczył :D
Ostatnio zmieniony przez Silve dnia Śro 14:45, 22 Cze 2005, w całości zmieniany 1 raz
Wiem. Czytałam. Książka była nie o tyle wzruszająca, co straszna. Pochłonęłam ją w jeden dzień... następnego czytała drugi raz wybrane fragmenty.
Książka szokuje, przeraża, ale też odkrywa przed nami najgorsze nałogi jak narkomania. Przede wszystkim przestrzega przed tym i opisuje cierpienie nie tylko fizyczne, ale i psychiczne po narkotykach młodej Chrisitiane.
Polecam serdecznie!
Czekałam, czekałam na to, aby ktoś wreszcie napisał o tej książce na tym forum. A zrobiłaś to ty, Salmio!!! Kiedy po raz pierwszy sięgnęłam po tą książkę miałam 11 lat. Bałam się, że jest ona dla mnie za trudna i za dojrzała. Jednak po przeczytaniu wiedziałam, że jakoś ją zrozumiałam. W trakcie czytania płakałam. Najbardziej przy śmierci Babsi. W końcu była ona najmłodszą ofiarą heroiny. Ja po prostu nie mogę uwierzyć jak można sobie coś wstrzykiwać. Nigdy nie sięgnałabym po narkotyki!!!
Czytałam. Wstrząsające... Do czego te prochy mogą człowieka doprowadzić :/
To smutne, że tyle osób bierze, bo to przecież "nieszkodliwe". Jak można nie przyjmować do wiadomości tego, że robi się sobie krzywdę... Nie rozumiem...
Nawet jakby mi przyszło do głowy sięgnąć po narkotyki, to na chwilę obecną nie wiedziałabym do kogo mam się zgłosić. Serio, nie mam pojęcia.
A ja polecam i to bardzo! Nie powiem, szokująca, dość trudna lektura, ale moim zdaniem warto... Ja byłam zaskoczona i wstrząśnięta... Niby się mówi o tym, że prochy są szkodliwe, ale co z tego, skoro i tak tylu ludzi się uzależnia?!?! I co się z nimi dzieje?!??! Np. taki Detlef... Taki kochany, tak się sttrasznie troszczył o CHristianne, nawet był w stanie się, hm, no cóż, wiecie o co mi chodzi, żeby mieć na narkotyki... Wzystkim się z nią dzielił (co prawda robił jej tym krzywdę, ale nie o to chodzi)... Nie, ja stanowczo nigdy nie będę brała...
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach