Forum Miasteczko Verden Strona Główna   Miasteczko Verden
- Witaj w Miasteczku, gdzie fantastyka miesza się z rzeczywistością. W krainie buraczówką płynącą i zielskiem rosnącą.
 


Forum Miasteczko Verden Strona Główna -> Pozostałe regały -> Ostatnio przeczytane... Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
  Post  - Wysłany: Pon 13:23, 31 Gru 2007  
Adela Ziębicka
Młodszy adept magii
Młodszy adept magii


Dołączył: 13 Paź 2006
Posty: 424
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z własnego świata, bardzo wygodnie orbitującego wokół środka mej głowy


Oto, czym się zajmuję, zamiast zająć się tym, czym powinnam...
"W lustrze snów" Catherine Webb. Książka znalazła się u mnie w domu pewnego pięknego dnia, ktoś musiał ją sobie przynieść z biblioteki ^^. Potraktowałam ją dość ostrożnie, a dlatego, że autorka miała 14 lat, kiedy ją napisała. No to wiadomo... Znamy parę takich "cudownych" książek. Nie będzie inaczej. Tak mi się przynajmniej zdawało. I tu spotkało mnie zaskoczenie na całej linii. Jestem po prostu pod wrażeniem wyobraźni pisarki. Zero oklepanych pomysłów, wciągające, przemyślana koncepcja, niewiarygodnie bogate słownictwo (to chyba nie kwestia tłumaczenia).
Opis z tyłu okładki:
"Każdy sen, który ci się śnił, i każdy sen, który ci się przyśni, mieszka w Królestwie Snów. Każdy koszmar również. Jego ojczyzną jest Królestwo Koszmaru, gdzie rodzą się złe sny i nocne majaki. Królestwo Koszmaru rośnie w siłę. Jego władca zamierza zapanować nad całym Światem Snów. Mag Laenan Latawiec musi przywrócić równowagę między snami z Królestwa Snów a koszmarami, które coraz częściej pojawiają się na Ziemi i niosą ludziom groźbę, jakiej nie wyśnił najstraszliwszy koszmar..."
Co jeszcze? Muszę powiedzieć, że trochę identyfikuję się z Latawcem. W ogóle to bardzo oryginalna postać: żywa legenda, a w rzeczywistości skromny człowiek, który czuje się, jakby nie dorównywał swojej legendzie. Od razu mówię, że Laenan nie ma siwej brody, spiczastego kapelusza i laski :) Ma ponad pięćset lat, a wygląda na dwadzieścia pięć.
Ciekawą postacią jest również Renna - Śniąca (czyli projekcja wysłana swój przez umysł na Ziemi; ta, która śni), która przy pomocy Laenana staje się prawie boginią i nie umiera, choć na Ziemi jest w śpiączce i grozi jej śmierć.
Dość zawiłe, ale ciekawe są powiązania Ziemi i Świata Snów.
Co do wad - zdarzają się momenty dość "naiwne", ale nie narzucają się mojej uwadze; miejscami nie jestem pewna, co się przed chwilą stało, ale może to skutek mojego niedopatrzenia.
Jestem już w połowie kontynuacji - "Po drugiej stronie snów" (to dziwne, bo po angielsku tytuł brzmi "Mirror Wakes" xD).
Polecam ;)
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Sob 20:34, 05 Sty 2008  
Feainne
Romanusowa
Romanusowa


Dołączył: 03 Cze 2005
Posty: 2759
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z Verden


"Zahir" Paulo Coelho - lubię książki Coelho, ponieważ wszystkie, bez wyjątku, sprawiają, że czuję się lepiej, jakoś taka bardziej pocieszona, może i bardziej uduchowiona. Jeśli mam zły humor, to przy lekturze jego książek szybko mi mija. Zawsze skłaniają mnie do pewnych przemyśleń, postanowień. Zostawiają za sobą też zawsze mnóstwo cudownych cytatów, którymi kiedyś zaczęłam zapełniać jeden z zeszytów. Ale ostatecznie nie chciało mi się przepisywać tak długich fragmentów (ach, ja i mój ukochany Leń, taka dobrana para xD).
"Zahir" jest fajną książka, wciągającą, chociaż bardzo przewidywalną. Znajdziemy w niej parę "powtórek z rozrywki", trochę powtórzeń z innych książek. Ale i tak mi się podoba.
O czym jest? Zacytuję sobie jedną z recenzji:
Cytat:
Ester, żona znanego pisarza, znika bez wieści. Czy została porwana, zamordowana, czy uciekła z kochankiem? Dlaczego nie daje znaku życia? Jak po dziesięciu latach małżeństwa mogła odejść bez słowa? On próbuje ułożyć sobie życie bez niej, wiąże się z inną kobietą, pisze kolejną powieść. Jednak nie potrafi zapomnieć. Ester staje się jego obsesją, jego Zahirem. Wokół niej krążą wszystkie jego myśli. Musi ją odnaleźć, musi wyruszyć w długą podróż, która pozbawi go złudzeń i pozwoli na nowo narodzić się dla miłości.

Dużym plusem jego książek jest to, że każdy z nas mógłby się postawić na miejscu głównego bohatera. Opowiadają o czymś, co spotyka nas każdego dnia. Dają także wiele wskazówek, rad, ukazują jak osoba w książce poradziła sobie z tym problemem. Zawsze mają jakiś ukryty sens i "Zahir" nie jest żadnym wyjątkiem.
Polecam, jak i zresztą inne, które bardzo mi się spodobały ("Weronika postanawia umrzeć", "Nad brzegiem rzeki Piedry, usiadłam i płakałam" [te dwie najbardziej])


Ostatnio zmieniony przez Feainne dnia Sob 20:09, 12 Sty 2008, w całości zmieniany 1 raz
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Sob 19:01, 12 Sty 2008  
Milva
Córka Piasta
Córka Piasta


Dołączył: 02 Paź 2006
Posty: 1153
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z szafy


Uch, w ciągu ostatnich 3 tygodni przeczytałam tyle książek, że ledwie jestem w stanie je zliczyć.

"Polska dzielnicowa i zjednoczona". Trochę przynudzania, no, bo przy sprawach gospodarczych zawsze przynudzają :P . Ale kilka ciekawych tematów, jak rozwój miast w średniowieczu, troche ciekawych rzeczy o klasach społecznych etc. Ogólnie sytuacja gospodarcza, kulturalna i społeczna Polski 1138-1333.
"Bolesław Krzywousty". Biografia :) .
"Kobieta w czasach katedr". Książka autorstwa jednej z moich ulubionych historyków, Regine Pernoud. Mediewistka pisząca książki przeznaczone dla szerokiego kręgu odbiorców, ciekawie, barwnym językiem. Autorka jest feministką i to mądrą feministką :). A "Kobieta w czasach..." to coś dla wszystkich, którzy nie wierzą, że w średniowieczu kobiety wcale nie były dyskryminowane, ale zajmowały jedno z najważniejszych miejsc w społeczeństwie.
"Kultura Polski średniowiecznej X-XIII". Czyli szeroko omówione kwestie kultury, tj. od pożywienia, ubioru, po sztukę, mentalność, stosunki międzyklasowe, życie codzienne... Takie książki bardzo pomagają w zrozumieniu sposobu myślenia ludzi średniowiecza :) .
" Dynastia Piastów w Polsce". Coś wspaniałego. Nigdy nie widziałam książki historycznej, która autentycznie pookładałaby mi w głowie wszystkie informacje! Jedna z najfajniejszych książek w ogóle, jakie czytałam! Język zrozumiały, bez zbędnego wymądrzania się, przejrzyście, przyjemnie! Nie mogłam się oderwać. Opis wydarzeń zwykle pokręcony przez innych historyków, poplątany i ciężki do zrozumienia, został tutaj przedstawiony w taki sposób, że czyta się niemal jak powieść. Nie żałuję 60 zł, które na książkę wydałam.
"Kazimierz Wielki". Biografia.
"Henryk III Biały, książę wrocławski". Jw. Jeden z moich ulubionych Piastów śląskich *_* . Porządny facet. Świetny władca, Niestety otruty. No i ojciec Henryka Probusa :D .
"Polska w czasach Łokietka". Nuudne. Ale pełne ważnych informacji.
"Polska Piastów" Jasienicy, po raz drugi.
"Urzędy i godności w dawnej Polsce". O kasztelanach, starostach, cześnikach, stolnikach, miecznikach i innych marszałkach.
"Polska w okresie rozdrobnienia feudalnego". Kilka esejów o rozbiciu dzielnicowym. Z reguły nudne i nie wnoszące niczego nowego.
"Orły na sarkofagu". Henryk Probus!!! *maślane oczy* :P Powieść beletrystyczna o Henryczku. Jestem naprawdę pełna podziwu dla tego człowieka. Pełna podziwu. I tym bardziej mi żal, że nie dożył koronacji, bo dzisiaj wszystko wyglądałoby inaczej... O matko, nocne patrzenie w gwiazdy i gra na lutni, śpiewanie... No i miał, biedak, pecha do kobiet... tacy ludzie nie dożywają starości. Nigdy.
"Atlas historyczny". Okropność -_- . Nie cierpię map.
"Antygona". Lektura. Nie przepadam za tragedią grecką i ogóle literaturą starożytności.
"Książęta piastowscy Śląska". Przeczytane po raz drugi. Komedia xD . Uśmiać się można okropnie :P . Taka modelarnia, że brak mi słów. Co jeden, to lepszy. Od Władzia Wygnańca, przez Henryka IV-VI, wrocławskich, Bolka III Rozrzutnego , Bolka Opolskiego, Wołoszka, Mikołaja I, Ludwika brzeskiego... Niebywałe ;) . Wszystko przeplatane zabawnymi, acz nie zawsze, anegdotkami o życiu książąt :) .
Poza tym:
"Obyczaj rycerski w Polsce późnośredniowiecznej XIV-XV", "Henryk Brodaty i jego czasy", "Koronowo 1410" ( nie mogłam potem przez całą noc spać, bo rozpamiętywałam błędy popełnione przez wojska polskie w czasie wojny z Zakonem i ich wpływ na współczesność :P . Tak się zbulwersowałam, że szkoda gadać), "Czasy husyckie (cholernie poplątane, niezrozumiałe i za dużo Zygmunta Luksemburczyka oraz jego działań na szkodę Polski. Potem się denerowowałam, dlaczego Jagiełło nie ożenił się z Ofką, wdową po Wacławie czeskiem. Dostalibyśmy Śląsk i dogadalibyśmy się z Czechami. A wtedy - żegnajcie Krzyżacy).
A teraz czytam "Francję Kapetyngów".

Jezu. Muszę chyba odpocząć od historii. Bo przyłapuję się na tym, że siedząc w tramwaju gapię się na tablice rejestracyjne samochodów przejeżdżających obok i podstawiam sobie do tego z reguły trzycyfrowego oznaczenia, jedynkę i myślę, co wydarzyło się danym roku... Wszystko kojarzy mi się z historią :psychotic: . Za dużo książek. Zamieniam się w Don Kichota.
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Wto 22:47, 15 Sty 2008  
Ettariel Ancalimë
(Nie)legalna Wampirzyca
(Nie)legalna Wampirzyca


Dołączył: 06 Cze 2005
Posty: 1951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z Haremu Aëlvego


Z ucieczki w świat książek próbek kilka:

Ernest Hemingway, "Komu bije dzwon". Wojna domowa w Hiszpanii w 1938 roku. Młody Amerykanin zostaje wysłany na misje wysadzenia mostu na jakimś zadupiu w tymże kraju i dołącza do grupy partyzantów. Może przytoczę moją recenzję zamieszczoną na biblionetce:
Cytat:
Czy można przeżyć całe życie w cztery dni? Pokochać i znienawidzić, zyskać przyjaźń i zaufanie, gubić i odnajdywać sens wraz z nadzieją, ze świadomością, że to wszystko zmierza ku rychłemu końcowi?
„Komu bije dzwon” to głęboka, napisana zwięzłym i bogatym w szczegóły językiem opowieść o walce za wolność, dylematach moralnych, życiu codziennym i pięknej miłości w obliczu wojny. Główny bohater odnajduje siebie, żyjąc ze świadomością upływu czasu i perspektywą zbliżającej się śmierci. A pod koniec powieści mamy wrażenie, że Robert, Maria, Pilar, Pablo i inni znają się od lat... Na tym polega magia tej książki - zanurzenie się w historię, wlokącą się w niemiłosiernie i zarazem cudownie powolny sposób powoduje lekką dezorientację: a więc to tylko kilka dni?
Nasuwa się tu od razu jeden z licznych możliwych aspektów interpretacji: wykorzystajmy dany nam czas, gdyż życie jest krótkie. Szukajmy tego, co najważniejsze i najcenniejsze. Kto wie, kiedy to właśnie dla nas uderzy dzwon?

Innymi, krótszymi słowy: polecam.

Oscar Aibar, "Kredożercy". Ana wydaje się zwyczajną kobietą, poza jednym dziwnym przyzwyczajeniem: od czasu do czasu ukradkiem je kredę. Okazuje się, że nie jest sama w tym nałogu. Istnieje stowarzyszenie kredożerców, do którego Ana dociera, napotykając po drodze różne ciekawe osobowości i zdarzenia. Czy ktoś w tej książce jest normalny? Polecam, zabawna, pomysłowa i lekka lektura na odprężenie:)

Jeanette Winterson, "Podtrzymywanie światła". Dziesięcioletnia Silver, osierocona przez matkę, zostaje oddana pod opiekę ślepego latarnika. Odtąd jej życiem stają się opowieści, snute każdego wieczoru po całym dniu pracy. Lekka w czytaniu, a jednocześnie dająca do myślenia. Ma w sobie jakąś magię. Bardzo polecam.
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Pon 22:52, 03 Mar 2008  
Milva
Córka Piasta
Córka Piasta


Dołączył: 02 Paź 2006
Posty: 1153
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z szafy


"Sprawa honoru. Dywizjon 303 Kościuszkowski" - Stanley Cloud, Lynne Olson

Historia polskich pilotów, którzy przyczynili się do zwycięstwa w Bitwie o Anglię, stali się najskuteczniejszą jednostką Aliantów w II wojnie.
Zresztą, niewielu jest Polaków, którzy choć raz w życiu nie słyszeli o Dywizjonie 303.

Nieprawdopodobna książka. Niebywała. Niesamowita. Mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że chyba najlepsza książka historyczna, jaką czytałam. Powinna zajmować czołowe miejsce na liście lektur każdego Polaka. Każdego. Bo to nie jest zwykła książka historyczna. Opowiedziana bez przynudzania, w jasny, przejrzysty sposób i każdy, nawet ktoś nie mający większego rozeznania (jak ja) w dziejach II wojny, bez problemu się połapie. I najśmieszniejsze, że nie napisał jej Polak.

Wciągająca. Nie mogłam się oderwać. Autorzy w ciekawy i bezpośredni, najważniejsze : w subiektywny sposób ukazują nie tylko losy głównych bohaterów, ale i Polaków, całego narodu, potraktowanych potwornie, niesprawiedliwie, bardzo, bardzo paskudnie, zapomnianych i niepamiętanych. Nigdy nie czytałam książki, która tak by mnie poruszyła. Jestem patriotką, za taką się uważam, patriotką na miarę dzisiejszych czasów, ale "Sprawa honoru" tak we mnie te uczucia rozruszała, że od tej pory chodzę pobudzona i poddenerwowana. Wycisnęła łzy i to skuteczniej niż "Kamienie na szaniec". Siedziałam na fotelu, zwinięta w kłębek i wyłam. Czytając, a przeczytałam w dwa dni, żyłam razem z bohaterami ( prawdziwymi ludźmi, realnymi postaciami!!!), żyłam ich losami, marzeniami.

Czytałam ze ściętym sercem. Wiele spraw bardzo mnie zaskoczyło, przeraziło, jak konferencja w Jałcie i gwóźdź wbijany w polską trumnę, pominięcie Polaków w defiladzie zwycięstwa. Już przy prologu wiedziałam, że nie będzie to zwykła książka, przy słowach "Dlaczego pan płacze, młody człowieku?". Mimo wszystko, czyta się z satysfakcją, bo ciężko nie odczuwać dumy, kiedy ktoś przedstawia tak wspaniałe świadectwo bohaterstwa i odwagi Polaków.


Nie wiem już, co więcej napisać. Powiem krótko : W ten sposób, pisząc i czytając takie książki, powinno uczyć się patriotyzmu. Bo jeśli ktoś powątpiewa w nasz naród, nie odczuwa dumy z bycia Polakiem, powinien tę książkę natychmiast przeczytać, a gwarantuję, że zmieni zdanie.
Polecam w 200 % .

I chcę więcej!!!
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Sob 15:21, 22 Mar 2008  
Feainne
Romanusowa
Romanusowa


Dołączył: 03 Cze 2005
Posty: 2759
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z Verden


"Leonardo i Machina Śmierci" Roberta J. Harrisa.

Krótka recenzja:
"W 1466 r. młody Leonardo da Vinci jest czeladnikiem w pracowni włoskiego rzeźbiarza i malarza, Andrei del Verrocchia. Marzy, by zostać wielkim artystą. Przyjaciel Leonarda, Sandro Botticelli zabiera go do pałacu Medyceszy. Da Vinci ma tam za zadanie dokończyć portret. Przypadkowo stał się jednak świadkiem morderstwa. Potem odkrywa spisek rodu Pittich. By ocalić życie władcy Florencji i swoje musi poznać plany tajemniczej maszyny."

Właściwie tytuł mnie rozśmieszył, ale zaciekawiona, sięgnęłam po tę książkę.
Jest przyjemna, miła i - chociaż to kryminał - lekka. Niektóre dialogi mnie rozbawiały, ładne opisy Florencji, podobało mi się ukazanie fascynacji Vinciego lataniem. Chyba nic więcej nie mogę dodać :P
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Wto 21:33, 08 Kwi 2008  
Ettariel Ancalimë
(Nie)legalna Wampirzyca
(Nie)legalna Wampirzyca


Dołączył: 06 Cze 2005
Posty: 1951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z Haremu Aëlvego


Milva napisał:
Polecam w 200 % .

I chcę więcej!!!
I pomyśleć, że chciałam kiedyś kupić tacie tę książkę pod choinkę i nie starczyło mi pieniędzy... No, ale ma niedługo urodziny. Przeraża mnie trochę to, jak mój tata jest obcykany w historii. Tzn, przeraża mnie właściwie to że pewnie nigdy nie osiągnę takiego poziomu wiedzy...

Fea (rany xDD ja nie mogę się do Ciebie zwracać tym imieniem, to wywołuje we mnie głupawkę xDDD), co do tytułu książki, którą opisałaś, to nie lubię takiej konstrukcji tytułów. Za bardzo mi się z Harrym Potterem kojarzy xD

"Dżinn w oku słowika" A.S. Byatt. Ponoć popularna pisarka angielska, dziwne że wcześniej o niej nie słyszałam. Niemniej jednak, tytuł ujrzałam na liście książek do przeczytania na olimpiadę anglistyczną przeszło pół roku temu, i od tej pory nie dał mi spokoju. Szukałam dosłownie wszędzie, ale dopiero niedawno udało mi się zdobyć i przeczytać *hołd dla Allegro*. Składa się ona z trzech opowiadań: "Baśń o najstarszej królewnie", "Oddech smoka" i opowieści najdłuższej, właściwej: "Dżinn w oku słowika". Dwa pierwsze miło się czyta, lecz nie zapadają w pamięć. Są to po prostu baśnie przekształcone, napisane w nowy, inny sposób. Zwłaszcza tyczy się to pierwszej. Dopiero "opowieść właściwa" tak naprawdę mnie wciągnęła. Zaczyna się niepozornie, ale z szelestem każdej przewracanej kartki staje się tak intrygująca i baśniowa w nastroju, jak jej tytuł. Z początku tę atmosferę wprowadzają przemyślenia głównej bohaterki, doktor Perholt, zajmującej się narratologią (czyli badaniami nad opowiadaniem i opowieściami, nie miałam pojęcia że coś takiego istnieje), a potem jej niezwykłe przygody, rozpoczynające się od kupna butelki na bazarze w Turcji. Butelki ze szkła, zwanego "okiem słowika"... Ksiązka pełna uroku, pozwala oderwać się od rzeczywistości. Gorąco polecam.
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Forum Miasteczko Verden Strona Główna -> Pozostałe regały -> Ostatnio przeczytane... Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)  
Strona 6 z 6  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6
   
  
 Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu  



fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin