Ettariel Ancalimë
(Nie)legalna Wampirzyca
Dołączył: 06 Cze 2005
Posty: 1951
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: z Haremu Aëlvego
|
|
Ha! Dobry temacik :D
Ja osobiście lubię i slashe, i femme. Jeśli dobrze napisane, oczywista sprawa. Ale nawet jeśli "zwykły" romans jest napisany źle, nie chce się go czytać, więc dla mnie to bardziej istota opisania i talentu piszącego, niż rodzaju romansu :P
Obrzydliwe dla mnie to wcale nie jest, pewnie po części dlatego, że jestem osobą, która podchodzi z dużą tolerancją do homoseksualizmu ogółem i nie bardzo rozumie najazdy niektórych na tego rodzaju związki.
Slashe u Ryżowej są bardzo mru :D W zasadzie tam mi się wszystkie związki podobają. Ale Armaś-Maniek chyba najbardziej ^_^ I Armaś-Daniel. Wszystko co Armasiowe jest jak najbardziej mru (cóż za elokwencją się dziś popisuję).
I zarys slashu (bardziej żartobliwy niż prawdziwy) w "Kronikach Drugiego Kręgu" (chyba że w "Piołunie i miodzie" pojawia się coś bardziej konkretnego, na co liczę^^).
Ostatnio przeczytałam książkę "Biegając z nożyczkami", ale tam slashowy związek to już w ogóle odbiega od normy, bo ociera się o pedofilię... I w ogóle jest, że tak użyję eufemizmu, wyraziście zarysowany:P Zupełnie nie ta bajka co na przykład Ryż.
Jest taki bardzo delikatny w "Portrecie Doriana Graya" - i to mi się podoba. Właściwie, biorąc pod uwagę aspekty emocjonalne (bo tylko o takich tu mowa), to jest nawet trójkąt. Trudno się w sumie dziwić takiemu wątkowi, skoro autor - Wilde - sam był uwikłany w burzliwy związek homoseksualny, za który nawiasem mówiąc, wsadzili go na dwa lata do więzienia.
Co do femme - mi wątek Mistle i Ciri jak najbardziej się podoba. Jest ładnie i delikatnie opisany, unosi się taką mgiełką wśród treści książki. No i nie kończy się "i żyli, pardon, żyły długo i szczęśliwie".
Innego, także subtelnego femme można dopatrzyć się w "Białym Oleandrze", jednej z moich ulubionych książek. Ale jest to wątek tak poboczny i w zasadzie mało znaczący, że nie warto się rozwodzić, zwłaszcza że nikt tu oprócz mnie pewnie tego nie czytał. Niemniej podoba mi się to delikatne przedstawienie owego femme. Jest ono w ogóle z natury subtelniejsze niż slash, zależy też jaki, oczywiście, ale takie odnoszę wrażenie.
Poza tym femme można się dopatrzyć w poezji Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, jeśli się dobrze szuka:)
No i w "Achai" takoż występuje, już nie tak subtelne.
Aha. I w "Biegając z nożyczkami" takoż. Choć dla mnie ta książka to wciąż inna bajka.
Feaś napisał: | Niektórzy mogą to uznawać za skrzywienie psychiki (bo może i coś w tym skrzywionego jest...). | No ideał normy to to nie jest... xD Zależy też od punktu widzenia. Ktoś może stwierdzić, że to jest obleśne, ale np Ty już tak nie powiesz, bo się przyzwyczaiłaś. Co gadam, polubiłaś xD Niejedna osoba, którą znam, rzuciłaby takim "Wampirem Armandem" w czasie czytania, i wcale nie chodzi mi tu tylko o facetów.
Cytat: | Osobiście nasuwa mi się tu od razu (dobra, jako drugi xD) (...) (*stara się jak może nie nadmieniać nic o wo, bo to całkowicie inna bajka*) | xDD Wiesz, WO to będzie dobra praktyka w pisaniu takich rzeczy. To znaczy, wydaje mi się, że i tak łatwiej napisać femme niż slash, ale ten drugi też się kiedyś do WO wprowadzi. Na to na pewno zgodzisz się bez oporów xD
Co do fanfików i opowiadań, to wystarczy czytać regularnie na Salem, chyba połowa twórczości tam to slashe i femme xD
Na koniec zacytuję Sh'eeny z pewnej rozmowy, bo jakoś wryło mi się to w pamięć "Lubię pisać slash, bo wtedy mam obu facetów dla siebie" xD (niedosłownie, ale najważniejsze to uchwycić istotę wypowiedzi:P) Chyba jest to częścią odpowiedzi na pytanie, dlaczego lubimy slashe :D
|
|