Feainne
Romanusowa
Dołączył: 03 Cze 2005
Posty: 2759
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: z Verden
|
|
Temat żywcem ściągnięty tutaj z Salem. Mimo wszystko tak mi się spodobał, że postanowiłam go tu założyć.
W wielu książkach (nie tylko zresztą fantastycznych) postacie posługują się mieczem, rzucają zaklęcia, tworzą iluzje, podporządkowują sobie siły natury. Czasem wzywają umarłych, by przepowiedzieli im przyszłość. Wszystko to zawdzięczają w mniejszym lub większym stopniu swojemu talentowi, ale i trudzie, jaki włożyli, aby się danego rzemiosła/sztuki nauczyć. Pytanie nasuwa się samo: które z tych talentów najbardziej was interesują? Który z nich chcielibyście posiadać, który się wyuczyć?
Na samo słowo: talent, od razu kojarzą mi się książki Ewy Białołęckiej. Marzyłabym o zostaniu Wędrowcem - i to chyba najbardziej. Wędrowcy mogą przemieszczać się w różne miejsca. Zależnie od "siły" talentu, mogą to robić na bardzo duże odległości. I to chyba najbardziej mnie w tym fascynuje. W jednej chwili jesteś w Polsce, w twoim mieście, a już za chwilę możesz się przenieść do innego kraju, miasta. Ach, ile razy ja przenosiłabym się do Pragi, Wrocławia, Paryża, Kolonii.... I to wszystko bez podróżowania, zaledwie chwila koncentracji, trochę wysiłku i już jestem w danym miejscu.
Kiedyś szalałam na punkcie Tkacza Iluzji. Osoby, która potrafiła tworzyć miraże ze swojej wyobraźni. Przyznaję, że byłoby to cudowne, móc urzeczywistnić wszystkie postacie książkowe, każdy przedmiot ze swojej wyobraźni, ale mimo wszystko nie byłoby to aż tak bardzo użyteczne. Chyba jednak wolałabym coś praktyczniejszego ;)
Z książek Białołęckiej podoba mi się jeszcze trudna praca Stworzycieli. Jak sama nazwa wskazuje - mogli stworzyć jakąkolwiek rzecz. Kosztowało to sporo wysiłku, ale posiadanie czegoś cudownego, przerobienie jednej rzeczy w drugą samym talentem to rzecz absolutnie cudowna.
Z innej sprawy, tej zręcznościowej bardziej - zawsze chciałam być łuczniczką. Kiedy byłam "młoda i głupia" (chociaż z tego drugiego nie wiadomo, czy się już wyleczyłam xD), robiłam sobie prowizoryczny łuk i strzały. I "strzelałam" do... drewnianej budki "ubikacji" na mojej działce xD
Niemniej jednak zawsze o tym marzyłam. Nie chciałam miecza, chciałam strzały. I jeszcze ewentualnie sztylet. Tyle mi się marzyło.
Z książek Sapkowskiego zainspirowali mnie magicy i czarodziejki. Z "Bożych bojowników" pokochałam alchemików (nawet się zrymowało ^^). Całkiem ciekawie byłoby zostać alchemikiem. Ale chyba jednak trochę ryzykownie :P
Podoba mi się magia, jakiej używa Reynevan. Gdyby jeszcze bardziej się podszkolił to kto wie, jaki byłby z niego magik :D
Z "Wiedźmina" z kolei uwielbiam rodzaj magii, jaką posługują się czarodziejki. Ten talent to też coś, co chciałabym posiąść, gdybym tylko miała okazję.
Z książek o Molly Moon pokochałam hipnozę. Talent do niej to chyba jedna z najbardziej pożądanych przeze mnie rzeczy. I to chyba kolejne, co chciałabym umieć. Potrafić kogoś zahipnotyzować, kazać mu coś zrobić - mru *.*
Uważam zresztą, że G.Byng w swoich książkach zawarła ciekawe pomysły. Co jak co, ale jedna rzecz przebija wszystkie talenty, które wyżej wymieniłam - talent do podróżowania w czasie i do zatrzymywania czasu. Zaczytywałam się w te książki, marząc o takich umiejętnościach. Nie wiem sama, która byłaby lepsza. Zatrzymywanie czasu na sprawdzianach to takie maluteńkie marzenie moje. A podróże w czasie - ach i och! Każdy z nas chyba zdaje sobie sprawę o olbrzymich możliwościach, jakie to daje.
Na pewno nie wymieniłam wszystkiego, bo talenty z książek to temat rzeka. Postaram się w najbliższym czasie uzupełnić to trochę. A tymczasem zapraszam was do wypowiadania się w tym temacie ;)
|
|