Silve
Mhroczny Świr
Dołączył: 19 Cze 2005
Posty: 578
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Forest Of June
|
|
Cruelty and the Beast, wspaniałe dzieło Cradle of Filth.
CatB to niespełna godzina emocjonującej przejażdżki po zamku Elżbiety Batory, której poświęcony jest ten album. Jest on po brzegi wypełniony wampirycznym klimatem, chłodem zamczyska i agresją :twisted:
Zaczynamy od Once Upon Atrocity (co za piękny tytuł na początek!). Instrumental, jak każde "kredkowe" intro, wprowadza nas w nastrój płyty i nie puszcza aż do samego końca. Płynne przejście do Thirteen Autumns and a Widow i zaczyna się jazda bez trzymanki. Perkusja (której brzmienie średnio mi się podoba, ale o tym później), trochę klawiszy, ryk Daniego, to dopiero początek. Zwolnienia, przyspieszenia, Dani trochę wrzeszczy, trochę nisko growluje, kilka kwestii mówionych przez Ingrid Pitt, która występuje w roli Elżbiety. Nie można nie odlecieć podczas tego kawałka :twisted:
Następny jest Cruelty Brought Thee Orchids, zaczynający się kwestią mówioną. Poziom nie spada ani na sekundę. Klimat budowany przez Cradle jest wręcz namacalny...
Beneath The Howling Stars to kompletna rzeźnia, puścić a już mnie nie ma \m/ Jeden z lepszych numerów na krążku. Świetna gra basisty, jak i gitarzysty. Nie zapominając o Danim - jeśli on tak opowiada bajki, to chcę być jego dzieckiem i słuchać całe noce! Zwolnienie w środku utworu - na scenie zostają jedynie organy i szepczący Dani. Pierwszy raz poznając ten kawałek może nieźle podskoczyć ciśnienie (szczególnie po ciemku). Kilka kwestii mówionych przez Elżbietę, Dani skrzeczy "lovers at first bite" i zbliżamy się do końca. Fantastyczny utwór.
Venus in Fear to drugi już instrumental. No, prawie instrumental, gdyż słyszymy na przemian krzyki przerażenia i jęki rozkoszy. Genialny pomysł, genialny efekt.
Desire in Violental Overtures - położono tutaj największy nacisk na gitary. Dobry, dynamiczny utwór, najkrótszy na krążku.
The Twisted Nails of Faith - zaczyna się niepokojącymi dźwiękami i recytacją, które towarzyszą nam przez pierwszą minutę. Jeden z moich faworytów na tym albumie. Niezapomniane zmiany tempa. Pod koniec utworu słyszymy po raz pierwszy deklamację w wykonaniu czystego męskiego głosu. Ekscytujący kawałek.
Bathory Aria - na takim świetnym, zróżnicowanym 11-minutowym numerze zespół pokazuje, że jest wielki. Początek to ładne wejście chóru, szept Daniego. Partie fortepianowe przechodzą w bogatą orkiestrację. Porywający, urozmaicony przeróżnymi wstawkami utwór.
Portrait of the Dead Countess to instrumental, pozwalający nam odrobinę odetchnąć. Bez pozbywania się klimatu.
Lustmord and Wargasm to piękne zwieńczenie pięknego albumu. Pozostawia fenomenalne wrażenie.
Cruelty... jest pełna plusów. Poczynając od wampirycznego klimatu, ogromnych emocji, okrucieństwa, kończąc na wokalu (Dani nie drze się tak opętańczo jak na Dusk..., dla mnie jest to plus, zarazem śpiewa wyraźniej, chociaż i tak trudno jest cokolwiek zrozumieć^^; bardzo podobają mi się także kobiece wokale – te kwestie mówione są prześwietne), pięknych klawiszach, gitarach (cudnie balansujących pomiędzy romantyzmem i agresją) i lirykach (wspaniałe, mroczne teksty Daniego pisane staroangielskim dodają płycie rumieńców).
Jedyny minus to perkusja – Nicholas Barker przyzwoicie naparza w kotły, ale brzmienie jest spartolone, jednym słowem. Efekt „łupania bambusem w karton”. Jednakże po jakimś czasie można się przyzwyczaić i wybaczyć Cradle’om.
Podsumowując, Cruelty and the Beast to moim zdaniem najlepsza płyta spośród wielkiej trójki, czyli: Midian, Dusk... i CatB. Podczas poznawania tego krążka nie można oprzeć się wrażeniu, że naprawdę zwiedza się zamek Elżbiety. Niemal namacalny chłód murów, mrok, krocząca Lady Bathory obok nas... Piękno przez duże „P”, dzieło przez duże „D”!
Ocena 9+/10 – minus za perkusję.
Obowiązkowo słuchać po ciemku! :twisted:
|
|