|
|
Miasteczko Verden - Witaj w Miasteczku, gdzie fantastyka miesza się z rzeczywistością. W krainie buraczówką płynącą i zielskiem rosnącą.
|
Czy masz zamiar kupić czy wypożyczyć w późniejszym czasie "Lux perpetua"? |
Kupię! *śmiech szaleńca* |
|
66% |
[ 8 ] |
Być może dostanę... |
|
0% |
[ 0 ] |
Wypożyczę z biblioteki |
|
25% |
[ 3 ] |
Pożyczę od kogoś |
|
8% |
[ 1 ] |
|
Wszystkich Głosów : 12 |
- Wysłany: Pią 9:12, 17 Lis 2006 |
|
|
Almare
Awanturnik

Dołączył: 30 Paź 2006
Posty: 370
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Zamek Królewski na Wawelu
|
|
Skończyłam dzisiaj w nocy i pogrążam się w coraz głębszej depresji...:( To nie jest normalne... W nocy, pod postacią sennych koszmarów wraca do mnie to, co przeczytałam, z tą drobną różnicą, że sama tam jestem... Patrzę na to, umieram ze strachu i obrzydzenia, widząc np. śmierć Douce von Pack między skrzydłami młyńskiego wiatraka... Nie mówię, że nie zasłużyła, bo jej się należało... Ale lepiej się o tym czyta, niż potem przeżywa, choćby we śnie...:( A Birkart! Birkarta niecierpię, nieznoszę, nienawidzę, nie toleruję i nie uznaję! Sybilla zrobiła to, co należało. Tylko, że odczuwam pewien niedosyt. Bo po tym, co Pomurnik zrobił Jutcie, byłabym skłonna uśmiercić go w nieco bardziej wymyślny sposób...:P Jak np. Husyci w BB pewnego księdza... Nie będę wnikać w szczegóły... No, mimo wszystko AS Birkarta załatwił po mistrzowsku... I to mi się podobało...
A śmierć Jutty... Teraz, kiedy znam szczegóły, to bym tą wredną Kundrie normalnie powystrzelała! Bo w końcu Pomurnik od niej dostał tę raczkę... A zresztą i tak ona go wychowała w tym okrucieństwie i chamstwie... Za nogi na pal!!! I znowu zeszłam na temat Birkarta, a chciałam o Nikoli napisać...
Pod koniec 23 rozdziału, jak Parcifal jechał z Ofką przez Wrocław AS napisał że wyglądał jak Tristan ze swą Izoldą i jak Alkasyn w objęciach ukochanej Nikoletty... To był perfidny chwyt z jego strony... Bo ja przy tym wybuchnęłam takim strasznym płaczem, *wyje na cały głos*, że moja mama o pierwszej w nocy przybiegła sprawdzić, co mi się dzieje... A najgorszy jest moment, w którym to umieścił. Bo ja się już zdąrzyłam w miarę uspokoić po śmierci Jutty, po grabieży na Jasnej Górze i w ogóle po tych wszystkich okropnościach, które mi się potem śniły, aż tu nagle wszystko wraca... Poza tym, ten Alkasyn i Nikoletta zupełnie mi tam nie pasowali... Dla mnie na zawsze Reynevan zostanie Alkasynem, a Jutta Nikolettą...:(
Najbardziej to mi żal Reinmara... Jak mówił, że nie może się golić, bo mu mydło zasycha na twarzy, a on patrzy na nadgarstki i chce podciać sobie żyły... Tożto jest straszne... I jak sobie wyobrażam co czuł, kiedy Jutta umierała, a on - lekarz, medyk i czarodziej!!! - nie mógł jej pomóc... Mógł tylko skrócić jej cierpienia... Tu AS przegiął... Nie wiem, co chciał tym osiągnąć, naprawdę... Pozostaje mi się tylko z tym pogodzić... Ale i tak jeszcze przynajmniej przez tydzień będę miała głęboką depresję i nie będę mogła zajrzeć do żadnej książki...
Co do samej LP-książka fajna, fajna, zwłaszcza początek... I niektórzy nowi bohaterowie-Rixa na przykład:D Niektóre wątki mocno naciągane (ten ze śmiercią Samsona, dajmy na to. No i śmierć Nikoli... A, zauważyłam, że do tej pory z każdej opresji Jutta wychodziła bez szwanku, tak łatwo i prosto... Aż tu nagle dopada ją Grellenort... A przecież to nie jest pierwsze spotkanie z nim... Jak mówię, naciągane), ale niektóre rzeczywiście przyjemne:) myślę, że jak depresja mi przejdzie, to wrócę do LP i poszukam perełek, cytatów i śmiesznych tekstów...:P A teraz lecę po deprim...:(
|
|
|
|
|
|